Odszedł Robert Szecówka
|Wczoraj, 5 marca 2020, w godzinach wieczornych, w wieku 85 lat zmarł wybitny polski rysownik Robert Szecówka (1935-2020).
Robert Szecówka, pseud. Robs, urodzony w Żarkach w 1935 r. Studiował Architekturę na Politechnice Wrocławskiej. Karykaturzysta, satyryk, ilustrator, animator kulturalny. Współpracował ze „Szpilkami”, „Karuzelą” „Poland”. Miał stałe rubryki w m in. „Wiadomościach“, „Wieczorze Wrocławia“. Pomysłodawca i inicjator Międzynarodowego Festiwalu Karykatury „Satyrykon“ w Legnicy, członek założycieli Fundacji „Pegasus“ w Hamburgu, współorganizator międzynarodowych wystaw malarskich i happeningów – Otwarta Galeria Alster – OFFGALA. Był laureatem ponad trzydziestu nagród i wyróżnień w tym „Premio Citta di Fano ‘77”, Światowego Salonu Karykatury „Montral ’78”, „Satyrykon ’78, ’79”, Nagroda Muzeum Karykatury w Warszawie 1985. Publikował w Polsce, Niemczech, Kanadzie, Francji, Holandii, Rosji i kilkunastu innych krajach. Jego powieść – żart literacki „Pałer” napisany 20 260 słowami wyłącznie na literę „P” – w roku 2001 została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa. Za swoją twórczość oraz promocję sztuki polskiej w Niemczech odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Cześć jego pamięci!
Poznałem go na Satyrykonie 78 i nawer po emigracji do USA telefonowałem do niego…Co slychac? Miły, sympatyczny. Mieszkał w Hamburgu i we Wrocłąwiu. Żal że odszedl na zawsze.
to bardzo smutna wiadomość… Odszedł Artysta wybitny.
kondolencje dla Jego Najbliższych.
Poznałem Pana Roberta, gdy zamieszkał we Wrocławiu jako mój sąsiad. Wesoły, ciepły i intrygujący człowiek. Niech spoczywa w spokoju…
„wońtrupka na słodko”, „rozpusta z zarażanką”, „kneble ze ślipkami”- to tylko mała próba z satyrycznej karty dań (Menu, szef kuchni podnieca) , którą jej autor- Robert mi zostawił przy okazji pobytu w Rzeszowie,gdzie organizowałam jego wystawę. Nie wiedziałam ,ze zmarł. Właśnie dziś wysłałam tę kartę przyjacielowi, który dostał ataku śmiechu i chciałam mu pokazać zdjęcie Roberta. Natknęłam się w Internecie na tę smutną wiadomość. Cudowny ciepły, niesłychanie dowcipny i kreatywny człowiek, wspaniały artysta i mistrz języka polskiego. Bardzo mi smutno. Na pewno go nie zapomnę.
Ze smutkiem odebrałem spóźnioną wiadomość o śmierci Roberta. Był moim kolegą na studiach . Studiował z przerwami, ale na którymś roku z nim się zetknąłem. Nie byłem z nim specjalnie zaprzyjaźniony, ale później ilekroć spotkałem się z nim było to radosne spotkanie. Kilka lat temu gdy na wystawie książek zobaczyłem, że podpisuje swoją książkę składającą się z samych słów na literę „P” podszedłem prosząc o autograf. Nie tylko rozpoznał mnie z imienia i nazwiska ale wpisał mi na całą stronę dowcipny autograf oczywiście słowami na literę „P” zaczynający się : „Przyjacielowi po prawie półwiecznej przerwie… Niepotrzebnie chwaliłem się nią , (może nawet sam zaproponowałem pożyczenie), bo książka mimo, żę z ekslibrisem, do mnie nie wróciła. I nikt kogo podejrzewam nie chce się przyznać. A na tej akurat książce bardzo mi zależało.